W Krakowie 3 stycznia 1979 roku o godz. 15:15 obserwowana była nad dachami domów jasna kula kolorem przypominająca wschodzące w letni poranek słońce. Przez środek kuli przechodził jakby dym, a od środka odchodziła smuga światła. Następnie około godziny 17:10 w Krakowie K.N. jechała ze swoim synem samochodem, gdy ten nagle zaczął w niespotykany sposób się trząść, szarpać, gwałtownie osłabł silnik oraz spadło natężenie światła reflektorów. Po chwili wszystko się uspokoiło a świadkowie ujrzeli przed sobą w niewielkiej od siebie odległości świecąca intensywnie pomarańczowoczerwoną kulę o średnicy około 1 m, za którą ciągnęła się smuga jaskrawej poświaty. Obiekt wolno i bez dźwięku przesuwał się na tle ciemnego nieba na wysokości 100-150 m nad ziemią, stopniowo obniżając swój lot. Przeprowadzona zaraz po tym zdarzeniu drobiazgowa kontrola samochodu wykluczyła chwilową awarię akumulatora.
W tym samym czasie w Wieliczce przez blisko 10 min. pewne małżeństwo obserwowało przez okno mieszkania zwróconego w stronę Krakowa, okrągły lekko eliptyczny świecący obiekt wielkością zbliżony do wielkości tarczy księżyca, który emitował światło o barwie żółtoczerwonej. Po kilku minutach obiekt przybladł i zaczął przesuwać się w kierunku Bronowic – Skawiny po czym zniknął świadkom z oczu.