Omawiane zdarzenie dotyczy obserwacji dokonanych łącznie przez sześciu świadków 18 lutego 1979 r. między godz. 19:00 – 19:05 w Bachórzcu, a godz. 19:05 – 19:10 na pograniczu Dubiecka i sąsiedniej wsi Śliwnica. Po południu w domu państwa T. w Bachórzcu przebywał ich czterdziestoletni sąsiad T. N. Chwilę po godzinie 19-tej pożegnał się z gospodarzami i skrótem przez pola skierował się w stronę swojego gospodarstwa. Na dworze było zimno i wiał zimny wiatr. Gdy znalazł się na otwartym polu będąc ok. 100 m od domu państwa T. uwagę jego zwrócił blask świetlistej, jasnoczerwonej kuli wielkości księżyca, która leciała bezgłośnie z niezbyt dużą szybkością z zachodu na wschód, w odległości od 150 do 250 m od niego, na wysokości niższej niż 300 m nad ziemią i rozświetlała całą okolicę. Zaskoczony przystanął i przyglądał się kuli ok. 30 sekund, po czym postanowił pobiec do domu p. T. i ich powiadomić o tym niecodziennym zjawisku. W tym samym czasie oglądający tv państwo T. zauważyli, jak ekran telewizora nagle ściemniał, znikła fonia oraz pojawiły się na ekranie migające pasy. Pani M. T. podeszła do drzwi chcąc zamknąć je na noc, usłyszała wołanie sąsiada i wyszła na zewnątrz. Patrząc razem z sąsiadem na wschód obserwowała wielką jasność, którą roztaczała wokół siebie czerwona kula. Przez 60 sekund widzieli jak nad wzgórzami blisko linii horyzontu niknie okrągła kula, która kierowała się w stronę pobliskiego Dubiecka, która po chwili znikła zupełnie. Świadkiem ostatniej fazy obserwacji był również mąż p. H. T., który zainteresowany tym co się dzieje wstał z łóżka i również wyszedł przed dom. Następnie świadkowie rozeszli się do domów, a państwo T. o godz. 19:07 stwierdzili, że ich telewizor działa już normalnie. W tym samym czasie 30-letni J. P. wracał pieszo do domu drogą prowadzącą z Dubiecka do Śliwnicy. Kierując wzrok w stronę zachodnią między wzgórzami na tle ciemnego nieba zauważył nagle pulsujące światło wielkości gwiazdy. Zaciekawiony zatrzymał się na chwilę i zaczął się przyglądać zjawisku, po czym zorientował się, że obiekt zbliża się w jego kierunku. Była to pulsująca, czerwona kula, ciągnąca za sobą niezbyt długi, jasno świecący ogon, która roztaczała wokół siebie wielką jasność. Cała okolica skąpana była w jasnoczerwonym świetle i gdy obiekt znalazł się około 25-50 m od świadka, ten odruchowo cofnął się szukając schronienia i wtedy niespodziewanie zjawisko znikło „lub zgasło jak wyłączona żarówka”, a dookoła zaległa całkowita ciemność. Przerażony świadek odczuł lekki szok i nie chcąc ryzykować dalej samotnej wędrówki w ciemnościach postanowił wrócić z powrotem do Dubiecka w nadziei, że po drodze spotka kogoś znajomego, kto podwiezie go samochodem do domu. Po przejściu 250 m napotkał dwóch kolegów, którzy również widzieli świecącą kulę i byli tak samo przestraszeni jej widokiem. Będąc w grupie poczuli się raźniej i po chwili rozmowy wszyscy udali się do Śliwnicy, rozchodząc się następnie do swoich domów. Podczas prac terenowych dokumentujących ten przypadek ustalono, że zakłócenia w odbiorniku telewizyjnym państwa T. pojawiły się w chwili, gdy obiekt znajdował się w najbliższej odległości od ich domu, a ustąpiły gdy ten odleciał.