W czerwcu 1982 roku wieczorem K.R. jechał samochodem z Bytomia do Świecia. Około godz. 3-4 nad ranem był już w okolicy Bydgoszczy. Jadąc długim prostym odcinkiem szosy, po której obu stronach rósł las, nagle na końcu zauważył żółte światło, które znajdowało się na szosie, lub tuż nad nią. Pomyślał więc, że są to światła z nadjeżdżającego z przeciwka samochodu. Następnie świadek nic nie pamięta co było dalej. Ocknął się na pustym parkingu w lesie. Auto stało prawidłowo zaparkowane. Świadek był mocno przerażony ponieważ nie wiedział w jaki sposób znalazł się na parkingu i w jakim kierunku dalej jechać. Zaryzykował i wyjechał z parkingu na prawo i po ponad godzinnej jeździe dotarł do Świecia po godz. 7 rano. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że i w tym przypadku świadek również mógł być „wziętym” na pokład UFO, lub że jest „kontaktowcem”. Mogą na to wskazywać wcześniejsze przeżycia świadka. Otóż w 1980 r. świadek w Bytomiu leżał w łóżku wraz z żoną, która już spała. Nie mogąc usnąć leżał z zamkniętymi oczami, gdy nagle usłyszał dobiegający z przedpokoju szum i odgłosy jakby ktoś chodził po przedpokoju, otwierał drzwi. Podniósł się na łóżku i ujrzał w drzwiach prowadzących do przedpokoju świetlistą plamę która sięgała do wysokości ok. 1,40 m. Plama natychmiast wydłużyła się w stronę świadka, zasłaniając mu oczy tak, że nic nie widział i jednocześnie poczuł jakby coś złapało go za lewe ucho. Świadkowi zdawało się, że wszystko trwało to moment. Gdy się ocknął, zjawisko już zniknęło, czuł jednak silne pieczenie w dolnej części małżowiny usznej i dotykając jej wyczuwał zgrubienie. Na zewnątrz ucho świadka było zaczerwienione. Pieczenie ucha trwało ok. pół roku, a zgrubienie z biegiem czasu zmniejszało się. Po ustąpieniu pieczenia w niedługim czasie świadek zaczął słyszeć w uszach ciągły dźwięk o jednakowym wysokim tonie, porównywalny z piszczeniem, który występował nieregularnie i różny był też czas jego trwania. Zaczynał i ustępował nagle, w czasie którego świadek nie odczuwał żadnego bólu. Przeprowadzone szczegółowe badania lekarskie nie wykazały żadnych zmian chorobowych, a słyszenie przez świadka dźwięków trwa do dziś.
Ja bym jeszcze dodał iż po wszystkim odczucie czy to była prawda czy sen i najczęstsze zachowanie ludzi uprowadzonych to milczenie od czasu do czasu komuś to opowiadają bez przekonania gdyż opowiadając osoba które nazywają się fachowcami trafiają w mur