W tym przypadku nie odnotowano bezpośredniego wpływu na świadków podczas obserwacji, jednak należy sądzić, że ich dziwne samopoczucie spowodowane było prawdopodobnie przelatującym niedaleko NOLem, którego świadkowie mieli dostrzec dopiero kilka minut później. Wszystko zaczęło się ok. godz. 18-tej, 30 stycznia 1983 roku, gdy cztery kobiety jechały samochodem z Częstochowy do Krakowa. Będąc na odcinku drogi między Sierzewem a Dąbrową Górniczą, nagle wszystkie kobiety poczuły się bardzo sennie i zmęczone. Prowadząca samochód E.P. oprócz senności straciła również orientację i nie była pewna, czy jedzie w dobrym kierunku ani gdzie się znajduje i postanowiła się zatrzymać. Gdy po chwili stan ten minął, wkrótce ruszyły w dalszą drogę. Po minięciu Dąbrowy Górniczej i zjechaniu na szosę prowadzącą do Krakowa ok. godz. 18:15 dostrzegły w oddali (600-700 m) ok. 100 m na prawo od drogi ognisty w kształcie walca słup światła. Był on w kolorze żarzącego się węgla, długości ok. 100 m i szerokości 10 m, który sięgał aż do ziemi. Słup widoczny był przez krótką chwilę, a w miejscu jego pojawiła się duża, czerwona kula o średnicy ponad 15 m, która kolorem zbliżona była do słupa świetlnego zaobserwowanego poprzednio i miała dwa poprzeczne, brązowe pasy oraz po środku kuli między dwoma pasami znajdował się trzeci mniej wyraźny pas.
Umiejscowiona ona była bliżej szosy i tkwiła na wysokości ok. 100 m nad ziemią nad jednym z domów. Z dolnej części kuli wychodził snop światła, który rozszerzał się ku dołowi oświetlając dom takim samym słupem światła, jaki kobiety widziały wcześniej. Snop po chwili zniknął, a obiekt przesunął się nad szosę opadając na wysokość ok. 80 m. Zaciekawiona obiektem E.P. przyspieszyła, aby móc dobrze się przyjrzeć kuli z bliska, i gdy odległość między obiektem a samochodem wynosiła ok. 200-300 m, kula nagle znikła i po chwili pojawiła się po lewej stronie szosy nad laskiem, a na jej powierzchni pasy były już niewidoczne. Po kilkunastu sekundach kula podniosła się do góry i zaczęła się zmniejszać, co sprawiało wrażenie jakby obiekt zaczął oddalać się od świadków. Zmniejszyła się także intensywność świecenia kuli, obierając odcień niebieskawy obiekt przekształcił się w elipsę, którą otoczyła mgiełka o niebieskawym odcieniu, by potem nagle zniknąć. Wg oceny świadków cała obserwacja trwała około minuty. Następnie po ok. 20 minutach kobiety dotarły do Olkusza. Będąc przed samym miastem znów dostrzegły ten sam obiekt, którego widoczna była tylko górna połowa, bowiem dolną część zasłaniało pobliskie wzniesienie. E.P. zatrzymała samochód i wspólnie kobiety obserwowały przez 3-5 min obiekt, który tkwił nieruchomo w miejscu. Świadkowie postanowili podjechać bliżej, aby móc lepiej się przyjrzeć obiektowi i w tym samym momencie zauważyły, że na lewo od kuli znajduję się małe, błyskające czerwone światełko. Następie ruszyli w drogę i będąc przy wjeździe do miasta zauważyły, że obiekt wzniósł się zmniejszając swoją średnicę równej wielkości ok 1,5 średnicy Księżyca w pełni, po czym przybrał kształt elipsy i zmienił kolor na niebieski. Stawał się coraz cieńszy i na koniec otoczył się mgiełką i znikł. W trakcie obserwacji kobiety odczuwały bardziej ciekawość niż strach, a także towarzyszyło im uczucie zimna w głowie i na plecach zimnych dreszczy oraz dostały „gęsiej skórki”.