Poniższa obserwacja została dokonana przez dwóch niezależnych od siebie świadków, profesora J.B. oraz mieszkańca Brzegu, znajdujących się w tym czasie w dwóch różnych miejscach. W momencie rejestracji tego zdarzenia w listopadzie 1989 r. prof. J.B. już nie żył, ale obserwacja była dobrze znana w szczegółach córce oraz żonie, ponieważ profesor często do niej (obserwacji) wracał i opowiadał swoje przeżycie. Została także poinformowana prasa, do której J.B. zadzwonił zaraz po powrocie do domu. Zdarzenie miało miejsce na wówczas mało ruchliwej drodze na północ od Łukowic Brzeskich do Oławy. Profesor J.B. 16 listopada 1979 roku, ok. godz. 18-tej, po odwiezieniu swojej żony do syna mieszkającego w Tarnicy koło Niemodlina, wracał autem wraz z psem-spanielem (leżącym na tylnym siedzeniu) do Wrocławia do córki pozostawionej domu. Na dworze było pogodnie i sucho, a niebo było gwieździste. Będąc w okolicy Łukowic Brzeskich nagle poczuł, że coś chce mu staranować samochód wydając przy tym przeraźliwy dźwięk, huk i szum, podobny jaki wydaje ”jadący kombajn, maszyna drogowa lub duży samochód”. Sądząc, że za nim jedzie auto z wyłączonymi światłami, zjechał na pobocze drogi, wyłączył silnik i wysiadł z auta, za którym nikogo nie było. Rozglądając się dookoła zauważył w odległości ok. 50 metrów od siebie (wg relacji żony) wiszącą nad szosą kulę. Córka natomiast dodaje, że J.B. widział kulę przez tylne okno samochodu już podczas jazdy autem. W momencie wysiadania i/lub zauważenia kuli dobiegający hałas ustał. Kula o średnicy ok. 7-8 m. była regularnego kształtu, bez żadnych widocznych szczegółów na swej powierzchni, koloru intensywnego oranżu, emanująca łagodne światło, podobne do świateł odblaskowych samochodu i zajmowała całą szerokość drogi. Obiekt tkwił ponad minutę nieruchomo nad drogą, po czym wzbił się pionowo w górę i odleciał prędkością mniejszą od lecącego samolotu w przeciwnym kierunku, z którego jechał J.B. Kula, gdy była już tylko widoczna jak „biała gwiazda”, skręciła zdecydowanie w lewo i zniknęła. Całe Bliskie Spotkanie II Stopnia trwało ok. 10 minut. W powyższym przypadku oprócz oddziaływania na samochód zauważono także wpływ obiektu na psa. Spaniel miał zwyczaj wyskakiwania z auta, gdy tylko otwierały się od niego drzwi (czego nie uczynił, gdy J.B. wysiadał z auta na poboczu drogi), natomiast w trakcie trwania obserwacji siedział cały czas wystraszony, kuląc się i skomląc. Również po dotarciu świadka do domu pies nadal siedział przestraszony, nie chciał się ruszyć i trzeba było go wyciągać. Drugim świadkiem omawianego zdarzenia był mieszkaniec Brzegu, który ok. 18-tej godz., 16 listopada 1979 r. w odległości ok. 9-ciu km w linii prostej od miejsca obserwacji kuli przez J.B., widział przez 20-30 sekund, okrągły, różowo-żółty obiekt, który leciał w linii prostej, z północnego zachodu na południowy wschód o wielkości kątowej dwa razy większej od planety Wenus, z szybkością porównywalną do prędkości samolotu odrzutowego. Dookoła kuli występowały białe iskry, układające się opływowo względem kierunku jego poruszania się.