W lipcu 2012 roku w Drohiczynie na Podlasiu pewne małżeństwo szło razem na ognisko do znajomych. Na dworze było już ciemno, świadkowie przechodząc przez mocno zarośnięte miejsce blisko płynącej rzeki Buk, usłyszeli szelest wydobywający się po ich lewej stronie. Był na tyle głośny, że na początku pomyśleli, że mógł on być spowodowany przez jakieś duże zwierzę np. bezpańskiego psa. Mężczyzna obejrzał się na lewą stronę i zauważył delikatne zarysy „czegoś”, co przedzierało się przez zarośla idąc w stronę świadków. Gdy para szybciej przeszła 2-3 kroki, mężczyzna odwrócił się i ujrzał istotę o wzroście ok 1 metra, która stała wyprostowana. Postać była bardzo chuda, miała krótkie ręce, okrągłą, małą głowę wielkością podobną do głowy kota i stosunkowo duże oczy, stała ok metra od świadków. Kolor skóry wyglądał na ciemno szary. Dłoni i stóp świadek nie widział. Istota poruszała się dziwnym chodem, co sprawiało wrażenie „nienaturalnego chodu”. Po wyjściu z krzaków otrzepała się i spojrzała w stronę świadków, patrząc mężczyźnie prosto w oczy. Trwało to ok 1-2 sekundy, a u świadka w tym momencie „przebiegł po karku zimny dreszcz”. Po chwili postać obojętnie odwróciła się i odeszła w stronę przeciwną do świadków. Wg słów mężczyzny, istota wydawała się być: ”jak najbardziej rozumna, inteligentna, zachowywała się jak człowiek, w skórze czegoś dziwnego”.