Dzień dobry,
W listopadzie 2014 roku, widziałem dwa foo fighters’y lecące nad rzeką Narwią.
Tego wieczoru spacerowałem nad brzegiem Zalewu Zegrzyńskiego, świecił księżyc, a po niebie przesuwały się nieliczne chmury. W pewnym momencie zobaczyłem dwa białe światła, w kształcie kul, lecące jedno za drugim. Przez chwilę myślałem, iż jest to samolot, który leci na tyle wysoko, że nie widzę korpusu i nie słyszę silnika tylko widzę jego światła pozycyjne. Oczywiście zdziwiło mnie to, że obydwa światła są białe, nie punktowe tylko kuliste i świecą na początku i na końcu tego domniemanego samolotu. Trwało to do momentu, w którym światła te nagle zniżyły lot (pod kątem prostym, idealnie jedno pod drugim) i zaczęły lecieć pod niewielką chmurą. Wtedy zorientowałem się, że to są dwa niezależne obiekty. Światła te leciały nad rzeką Narwią i Zalewem Zegrzyńskim w kierunku Warszawy. Obserwowałem je aż do momentu, w którym były na tyle daleko, że straciłem je z oczu.
Na jednej z grup facebookowych pod linkiem do tej relacji pojawił się taki oto komentarz:
„Dwa miesiące wcześniej dwadzieścia kilometrów na zachód od Serocka obserwowałem zawis i pionowy start takiej kuli nad farmą wiatrową. Wielkość określiłbym na rozmiar samochodu osobowego”