Na samym wstępie chciałbym ocenić głupią masę ludzką, którą można w skrócie nazwać większość. Ciemnota śmieje się z tych, którzy uważają, że kosmici istnieją, a sami w 21 wieku wierzą w bogów, praktykują w bezmózgi sposób kult człowieka wiszącego na krzyżu, słuchają rok w rok tej samej wody niczym krowy przeżuwające trawę. Prawdziwą mądrość i moralność można znaleźć w nas samych i w buddyzmie. To są ludzie, którzy chętnie kpią z innych, a niczym zwierzyna nawet nie podniesie głowy do góry i nie odpowie sobie na żadne pytanie, bo ich nie zadaje. To jest test ten, kto z was w całym swoim życiu nie zadał sobie np. pytania czemu niebo jest niebieskie, a ten kto nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie zwyczajnie należy do większości, która jak owce jest prowadzona przez system i nie umie sama myśleć. Poniżej moja relacja dla wszystkich owiec, otwórzcie oczy, bo nawet jak prowadzą was na rzeź, wy tylko żujecie trawę.
Widziałem w nocy niezwykły obiekt, nim o tym opowiem krótki wstęp [dotyczący] mojego spojrzenia na temat UFO.
Od dziecka lubiłem wpatrywać się wieczorem w czyste niebo pełne gwiazd, nie było godziny, żeby nie było obiektu, który różnił się oznakowaniem świetlnym od samolotu. Zawsze mnie ten temat fascynował i ekscytował, jednak prócz jednego incydentu za dnia żaden z tych obiektów nie wprawiał w osłupienie, ponieważ nigdy do tej pory nie widziałem rzeczy, które można pooglądać w Internecie. Żaden obiekt nigdy nie zmienił trajektorii i wszystkie latały wolno, jedynie czasem potrafiły przygasać na czystym niebie. Wracając do incydentu za dnia: będąc z bratem na budowie w wolnej chwili zaczepił mnie i powiedział, że o tej właśnie godzinie (była 12:00) widział dziwny obiekt przypominający małe jasne słonce, to był jeden z cieplejszych dni lata, bezchmurne niebo, kiedy pokazywał mi punkt obserwacji ten obiekt pokazał się na horyzoncie. Była to biała kula, kiedy przelatywała na tle słońca nadal było ja widać, leciała wysoko i prawdopodobnie musiała mieć rozmiary 2 boeingów. Obserwowaliśmy ja przez ok 5 sekund, w tym czasie przeleciała od horyzontu do horyzontu. Dziwne było to, że nie rozmawialiśmy o tym. Pytałem brata, czy pamięta to wydarzenie po 8 latach, on twierdzi, że nie. Kolega z kolei opowiadał, że w wieku 15 lat wybrali się grupka 10 rówieśników do lasu [do] parku krajobrazowego w Sulejowie o 2 w nocy, byli wiele kilometrów w głąb lasu, kiedy siedzieli nagle coś nadleciało nad nich, było tak ogromne, że sprawiało wrażenie, że niebo zrobiło się pomarańczowe, a było na wysokości czubków drzew. Zadziwiło go to również, że nikt o tym nie rozmawiał a po latach cześć osób nie pamięta tego. Nie twierdze ze to obcy mieszają w głowach, ponieważ kiedy grupką 20 osób widzieliśmy, jak kolega rzuca się w przepaść ok 4 m, gdzie do ziemi było 90 i lapie się rusztowań i idziemy dalej, jak gdyby nic się nie wydarzyło, nikt o tym nie rozmawiał. Widać taka funkcja umysłu. Już mniejsza o to, to co zobaczyłem z soboty na niedziele bije wszystkie filmy, których wiarygodności nie bylem w stanie sprawdzić. Celowo z mojego zamiłowania w moim nowym domu kupiłem sobie okno dachowe prawie 2m x 2m, każdego dnia mogę obserwować niebo. Jednak nie sadziłem nigdy, że zobaczę takie rzeczy. Obiekt musiał mieć więcej niż kilometr szerokości. Na początku obserwowałem podejrzane światło, bardziej niebieskie i duże jak na gwiazdę, migało równo co sekundę i nagle doznałem szoku, niedaleko od niego dryfowało ogromne światło w chmurach. Księżyc był po lewej, a to światło po prawej, było 3 razy większe od księżyca, bez problemu przez cienkie i rzadkie chmury dało się dostrzec, że składa się z niebieskiego pierścienia w środku i 2 trójkątów symetrycznie od pierścienia, jednak dopasowany kształtem do tego kola, trójkąty składały się z ok 6 pasów. Mimo iż tak niezwykłe zjawisko miałem nad głową, zasnąłem w ciagu10 minut. Jednak o 6 się przebudziłem myśląc, że tylko drzemałem. Próbowałem dostrzec w tym samym miejscu tego ogromnego światła, nie było, nawet nie było podejrzanej gwiazdy, jednak moja ciekawość wzbudziła nadzwyczaj symetryczna trójkątna formacja 3 gwiazd, również dużych, wszystkie tych samych rozmiarów, trójkąt zdawał się dryfować i odnosiłem wrażenie, że punkty są ze sobą połączone, już miałem rezygnować z obserwacji, kiedy zobaczyłem nikłe światełka, które nie latały po jednym torze, kręciły się wokół tego trójkąta, zmieniały kierunki i znikały, kiedy wlatywały w trójkąt. Az tu nagle do formacji trójkąta leci powoli podobnej wielkości światło. Najbliższe niego światło z trójkąta ruszyło również w powolnym tempie w jego kierunku. Nagle zaczęły wirować ze sobą z dużą prędkością w równych odległościach, jak by się ze sobą bawiły, trwało to ok 5 sekund. Próbowałem dobudzić żonę, ale ona sobie darowała, bo bardzo słabo widzi, a ja nie powiedziałem jej z wrażenia, co się dzieje. W ok 10 minucie obserwacji od dołu trójkąta z ogromna prędkością wystrzeliło niebieskie światło, niczym iskra, przygasając, jak by się wydawało w ułamku sekundy pokonało ogromny dystans i zmieniło trajektorię o około 130 stopni. Oczy miałem aż suche, [choć] zdrowe. Jeden z nich nieznacznie zmienił kierunek i zaczął lecieć coraz szybciej w moim kierunku. To była duża kula, była nisko ok 1 kilometra, ale była bardzo duża, musiała być wielkości domu. Nie spodziewałem się u siebie takiej panicznej reakcji, jednak te wszystkie rzeczy, jakie widziałem łącznie przez maks. 40 minut sprawiły, że bylem w stanie wtedy uwierzyć w opowieści o porwaniach, po chwili wróciłem na zewnątrz, ciekawość nie dawała mi spokoju, obiekt stanowczo zwolnił, ale leciał dalej. Patrzyłem jeszcze raz wnikliwie w formacje trójkąta, było już po 6, robiło się widno, widać było, że tamte światła są przed chmurami, przez kolejne 15 minut wleciały w niego jeszcze 2 obiekty i znikły, ale pomiędzy punktami nie było zauważalne, żeby tam był jakiś ogromny obiekt. Kiedyś bym z siebie takich twierdzących słów nie wydusił, ale dziś to powiem bez ogródek, ten ogromny obiekt musiał mieć kamuflaż i musiał być znacznie większy, niż te gigantyczne światła. Najprawdopodobniej widziałem wylot z silnika, później jak już te 3 punkty się pojawiły śmiem twierdzić, że to silniki zastępcze jednostek niezależnych, które mają imitować gwiazdy. Ten ogromny obiekt usiał później wisieć nad lasem na wysokości chmur wylotem silnika do dołu, wiedząc ze już tylko zwierzyna to zobaczy albo zostało to wyłączone jak już się pojawiły te 3 punkty. One kryją się w symetrycznych formacjach imitacji gwiazd, obserwujcie, bo warto, to było niezwykle. Świetlne punkty bez niebieskiego i migającego czerwonego światła to w większości statki obcych.