Chciałbym się podzielić relacją obserwacji lecącego równobocznego trójkąta świateł nad Słubicami, około 2006-2007 r. Byłem wtedy na studiach i mieszkałem w akademiku. Był późny wieczór, późna wiosna lub wczesna jesień, w każdym razie ciepło. Niebo dość czyste, miejscami zachmurzone dość niskimi chmurami. Zaszokował mnie widok na niebie 3 świateł w kątach trójkąta równobocznego, lecących powoli i bezszelestnie. Obiekt nie miał centralnego źródła światła. Po kilku sekundach obiekt zniknął przy chmurze / przestał wydawać światło. Nikt oprócz mnie tego nie widział. Wiem, że coś widziałem i nie były to omamy. Pamiętam to do dziś i nigdy nie zapomnę. Raczej nie były to satelity w szyku, ponieważ leciało to dużo szybciej, niż mogłyby one lecieć, no i światła były dużo większe niż „gwiazdki”.