Nigdy wcześniej nie widziałem UFO. Pierwszy raz miało to miejsce latem ubiegłego [2013] roku, nad jeziorem w Poznaniu. Jest to kilka mniejszych zbiorników wodnych, nad które bardzo często uczęszczamy wraz ze znajomymi latem. Staliśmy w grupie około 10 osób, niebo było bez chmurne i gwiazdy były bardzo dobrze widoczne. W pewnym momencie zauważyłem jasny obiekt, który leci wprost w naszą stronę. Obiekt ten poruszał się z prędkością zbliżoną do prędkości, z jaką poruszają się samoloty odrzutowe, bądź nawet szybciej nie wydając przy tym żadnego dźwięku. Obiekt ten przeleciał nad naszymi głowami w niewielkiej odległości i był bardzo dobrze widoczny. Oprócz mnie zauważyła to tylko jedna osoba. Obiekt ten kształtem przypominał ogromną płaszczkę bez ogona poruszał się i zmieniał przy tym kolory. Mienił się podobnie jak lakiery przy samochodach typu zoom, które zmieniają barwę w czasie jazdy. Moje i mojego kolegi spostrzeżenia odnośnie tego obiektu są takie, że wyglądało to jak żywa istota a nie pojazd. Niestety nie udało mi się tego uwiecznić w żaden sposób.
Drugi raz miał miejsce kilka dni później nad tym samym jeziorem. Byliśmy również grupą około 20 osób. W pewnym momencie postanowiliśmy wraz z kolegą i koleżanką przejść się na spacer nad tym jeziorem. Po kilkuset metrach wspólnie usiedliśmy nad skarpą nad owym jeziorem. W pewnym momencie zauważyliśmy jasny kulisty obiekt przed nami na wysokości anteny do przekazu sygnału GSM. Koleżanka stwierdziła, że może to być gwiazda bądź planeta. Odpowiedziałem jej, że jest to zbyt duży obiekt i jest zbyt blisko. Wtedy koleżanka wyjęła komórkę z aparatem i zaczęła robić zdjęcia tego świetlistego obiektu, po chwili ten obiekt po prostu w ułamku sekundy na naszych oczach znikł, nie odleciał, lecz znikł tak jakby się teleportował bądź odleciał z taką prędkością, że nie jest to widoczne dla ludzkiego oka. Na zdjęciu było widać tylko jasną kulę.