Opisywana sytuacja miała miejsce około roku 2003-2004. Nie pamiętam dokładnie który to był rok, ale myślę, że miałem około 16 lat. Lato było gorące, z pewnością wakacje, a słońce świeciło jasno, było ok południa, razem z kuzynem jechaliśmy Simsonem [tj. skuterem] do miejscowości Truskolasy. Minęliśmy miejscowość Klepaczka (tam gdzie znajduje się 340 metrowy maszt radiowy). Byliśmy mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Klepaczką a Truskolasami gdy zauważyliśmy silne światło unoszące się ok 100 m nad ziemią.
Światło znajdowało się nad polem, ok 200-300 metrów od drogi (na lewo od nas), oraz ok 500 metrów od zabudowań. Świeciło silnym białym światłem dokładnie takim jak podczas spawania. Nie zmieniało swojego położenia, zawisło w jednym miejscu. Tak jak podczas spawania światło zwiększało i zmniejszało swą intensywność. Obserwowaliśmy zjawisko około 5 minut i pojechaliśmy dalej.