Od roku zbieram się na odwagę, aby podzielić się swoimi przeżyciami na temat obserwacji UFO, bo szczerze mówiąc, to czego doświadczyłem rok temu na wiosnę jest ciężkie do uwierzenia i gdybym nie usłyszał historii podobnej do mojej, to od razu wsadziłbym ją między bajki, więc nie oczekuję, że ktoś mi w to uwierzy. Po prostu podzielę się z wami tym, czego doświadczyłem oraz paroma fotografiami tego, co udało mi się zaobserwować w tym czasie.
Mam 28 lat, w chwili pisania tego maila mieszkam od paru miesięcy na Śląsku.
Jeszcze rok temu mieszkałem z mamą i resztą rodziny na wsi w Borach Tucholskich w województwie pomorskim. Nasz dom rodzinny znajduje się na skraju lasu. Dalej roztacza się duża łąka i dalej zaczyna się las. Ogólnie to do samej wsi mamy około kilometr.
Pewnego wiosennego wieczoru wyszedłem na podwórko, aby sobie zapalić papierosa. Po chwili spostrzegłem na niebie trzy światła ułożone w trójkąt, lecące w moim kierunku na horyzoncie nad lasem. Miałem wrażenie, że owe światła stanowią całość jakiegoś obiektu.
Już wtedy było widać, że jest to duży obiekt, rozmiarem przewyższający znane mi latające maszyny, i z każdą chwilą, gdy się zbliżał, umacnianiem się w tym przekonaniu. Wtedy zrobiłem pierwsze zdjęcie smartfonem Huawei P20 Pro z włączonym trybem nocnym.
W ciągu około 30 sekund ów obiekt znalazł się nad moim podwórkiem. W tym czasie mój strach przed nieznanym z każdą sekundą coraz bardziej rósł. Sądzę, że obiekt miał minimum 300 m długości, zaś w najszerszym miejscu jego szerokość wynosiła 80 m. Obiekt przypominał stożek ze spiralną obwódką ze światełek i jakby czymś w rodzaju napędu z tyłu. Wtem w niewytłumaczalny sposób obiekt zawisł w powietrzu i obrócił się z lotu poziomego po sferze w pionowy i wzbił się w górę, nagle znikając. Obiekt nie generował żadnego dźwięku. W tym czasie udało mi się zrobić parę jego fotografii.
Gdy obiekt znikł, stałem osłupiały i nie dowierzałem w to, co zobaczyłem. Przez następne 10 minut stałem, paląc papierosa za papierosem, po czym wróciłem do domu, nikomu nic nie mówiąc.
Najgorsze jest to, że to nie jest koniec tej historii. Parę dni później dostałem zaproszenie na grilla od znajomego z tej samej miejscowości. Skorzystałem z zaproszenia, posiedziałem w miłej atmosferze, wypijając przez całą imprezę parę drinków. Wracałem do domu pieszo. Jak już pisałem, odległość przez polną drogę do mojego domu wynosiła kilometr.
Była godzina około 4:00 rano. Drinki wypite na grillu już zeszły ze mnie, więc byłem tylko lekko wstawiony, ale w pełni świadomy. Będąc już koło podwórka mojego domu, na skraju z łąką niedaleko naszego niskiego stosu z deskami, coś dostrzegłem. Stanąłem, aby się przyjrzeć, co to jest. Wydawało mi się z początku, że widzę stojącą nagą osobę, która patrzy w moim kierunku i która jakby się lekko bujała. Sądząc, że mój mózg płata mi figle, zrobiłem parę zdjęć z długim naświetlaniem, aby polepszyć robione fotografie.
Zacząłem bardziej przypatrywać się temu, co obserwowałem, i teraz trochę tego żałuję. To co przez chwilę uznałem za człowieka było nagą humanoidalną, istotą o wzroście około 1,7 m o wątłej posturze i z długimi dziwnymi rękami. Istota miała skórę o kolorze między szarym a żółtym, miała ogromną głowę z czarnymi, ogromnymi, ułożonymi skośnie oczami.
Ja sam jestem wysportowanym gościem, który raczej jest pewny siebie i w razie zagrożenia staram się walczyć. Ponadto przez prawie pięć lat trenowałem tajski boks, ale widząc to coś, byłem za przeproszeniem zesrany ze strachu i za bardzo bałem się, by do tego podejść. Miałem wrażenie, jakby ta istota dała mi na odległość do zrozumienia, że nie mam szans i uwierzcie mi, w tamtej chwili wolałbym spotkać sam jakichś pseudokibiców niż to coś. Przerażony, uciekłem do domu i do rana już nie mogłem zasnąć.
Później przejrzałem wykonane przeze mnie zdjęcia i trochę wyedytowałem je, aby podbić jasność i kontrast i tak ogólnie pobawiłem się, aby lepiej wyeksponować fotografie. Na nieszczęście zdjęcia potwierdziły to, co widziałem własnymi oczami i zaprzeczyły moim przypuszczeniom, że to może od lekkiego wpływu alkoholu oraz temu, że ludzki umysł są płata figle, w szczególności gdy jest ciemno, i zmienia to, co widzimy.
Później już unikałem wychodzenia samemu po zmroku i do tej pory czuję lęk. Przypuszczam, że obserwacja tego obiektu i po paru dniach zobaczenie tej istoty są za sobą powiązane, ale są to tylko moje domysły.
Dla tego warto mieć ustawiony aparat w telefonie na Nieskończoność i bez Trybu nocnego i używać maximum pieli bo wszelkie nocne ulepszacze potrzebują dłuższego czasu nieruchomego obiektu, a zdjęcie beż spowalniających dodatków ma lepsza jakość i chociaż ciemniejsze to łatwo POŹNIEJ to skorygować ale ZAWSZE zachowując oryginały.
Szacun, że zrobiłeś zdjęcia, choć wiadomo że nocą ciężko o dobrą jakość. Robić zdjęcia alienowi w nocy parenaście metrów dalej 😀 Następnym razem prosimy o video 🙂
Czy pojazd zawisł nad Twoim podwórkiem?
Czy istota Cię widziała, była blisko, zbliżała się? Poszedłeś tam rano poszukać śladów? Od tego czasu coś jeszcze dziwnego?
W każdym razie nie zwariowałeś, trzymaj sie 🙂
od50 lat interesuje sie tzw fenomenem ufo i jestem w 100 procentach pewien ze istnieje. Zaznaczam ze w Boga tez wierze choc go nikt nie nagral na video ani na radarach.