Nocą z 29 na 30 czerwca w Warszawie dwaj świadkowie – fizycy z zawodu obserwowali niecodzienne zjawisko. Pierwszy obserwacji dokonał J.G., którego uwagę ok. godz. 22:20 zwróciły błyski światła, które początkowo uznał jako oznakę zbliżającej się burzy. Jednak po wyjściu na balkon zauważył, że są dwa źródła rozbłysków, które znajdują się ponad chmurami i nie towarzyszy im żaden dźwięk. Oba znajdowały się na jednakowej wysokości ok. 15 stopni nad horyzontem, pierwszy znajdował się na lewo od Pałacu Kultury i Nauki, drugi natomiast po zachodniej stronie nieba. Błyski powtarzały się nieregularnie w odstępach od kilkudziesięciu sekund do kilku minut i występowały po sobie na zasadzie „kiedy jeden się włączał, zaraz odpowiadał mu drugi”. Czas trwania rozbłysku wynosił 1-2 sekundy. Ich barwa przypominała pracujący flesz, raz o białej barwie z „dużą składową fioletu w widmie, innym razem widmie dominowała składowa czerwona”. Jedne błyski były idące po górnej powierzchni chmur, tak jakby były skierowane równolegle do ich powierzchni i dawały wielokrotne refleksy. Drugie natomiast były skierowane ku powierzchni ziemi i sprawiały wrażenie silniejszych od poprzednich. Świadkowi udało się także zauważyć cztery razy obiekty wysyłające błyski, które były widoczne w trakcie przesuwających się chmur. Były to: obiekt w postaci świecącej tarczy wielkości ok. 2/3 średnicy Księżyca w pełni oraz świecąca obręcz, która była trzy razy większa od pierwszego obiektu. W tym czasie obiekty te były nieruchome, natomiast J.G. raz widział obiekt przesuwający się po niebie niezależnie od chmur. Było to około godz. 24:00, gdy światło znajdujące się bliżej PKiN przestało błyskać, natomiast po chwili w kierunku Lasku Kabackiego pojawiło się inne światło, które następnie dość szybko odleciało w kierunku północno-wschodnim. Cała obserwacja trwała do godz. 01:20. Odlotu pozostałych obiektów świadek nie zauważył. Drugi z obserwatorów M.W. ok. godz. 23:30 słuchał radia, gdy uwagę jego zwróciły charakterystyczne, rytmiczne trzaski. Po 10 minutach zauważył za oknem błyski i wyszedł na balkon. Nad jednym ze słupów wysokiego napięcia zauważył ich źródło. Początkowo sądził, że to iskrzy linia wysokiego napięcia, lecz kiedy rozejrzał się dokładniej zauważył nad horyzontem przebijające się między chmurami punktowe, pomarańczowe światło, od którego pojawiały się rozbłyski. Przypominały one błysk flesza koloru białego o lekko pomarańczowym zabarwieniu. Świadek zauważył, że rozbłysk miał kształt eliptyczny i również widział, jak rozbłyski czasami oświetlały tylko górną część chmury, a niektóre ziemię tak mocno, że dokładnie widział wszystkie przedmioty tam znajdujące się. Około godz. 24:00 M.W. zdał sobie sprawę, że istnieje związek między błyskami a trzaskami w radioodbiorniku. W momencie błysku trzask trwał ułamek sekundy i powstawał zanik fonii na 4-5 sekund. Około godz. 00:10 świadek obserwując niebo zauważył raz na krótko rozbłysk na południowej stronie nieba nad Laskiem Kabackim. Widział tam jakby półkulę koloru pomarańczowego wielkości 2/3 Księżyca w pełni, która na chwilę wyłoniła się za chmur. Światło z jej błysku rozchodziło się w kierunku ziemi, ale dalej poza widoczną z tej strony granicą lasku. Błyski promieniowały światłem na zmianę co 5-10 sekund i nie zdarzyło się aby z obu źródeł błysk nastąpił jednocześnie. Świadek zakończył obserwację o godzinie pierwszej w nocy i do tego momentu nie zauważył by cokolwiek zmieniło się w w wyglądzie i natężeniu rozbłysków.