Zdarzenie miało miejsce pod koniec października 1988 r. Ok. godz. 19-tej świadek wracał rowerem do domu po całodniowej naprawie ciągnika u znajomego gospodarza. Jechał krótszą, za to wyboistą drogą przez pola w szybko zapadających ciemnościach oraz we mgle. W pewnym momencie w odległości ok. 120 m przed sobą, w szczerym polu zauważył cztery nieruchome duże światła, które zmieniały kolory. Zwalniając jazdę zaczął im się uważnie przyglądać. Zauważył, że nad zaobserwowanymi czterema, dużymi światłami znajdują się jeszcze trzy o wiele od nich mniejsze, które także zmieniają barwę, a po lewej stronie w pewnej odległości widoczne są jeszcze jakieś inne, nikłe światełka, które także pulsowały i zmieniały kolory, lecz w przeciwieństwie do pozostałych kierowały się w stronę dużych świateł. Ponadto nieco na lewo od dużych świateł, ale przed poruszającymi się światełkami znajdowała się smuga światła. Poruszające się światełka w pewnym momencie zgasły lub znikły we mgle, lecz po chwili gdy zbliżyły się do smugi światła stały znowu się widoczne. Okazało się wówczas, że znajdują się one na głowach istot, które także stały się widoczne na tle smugi. Były to 3-4 ubrane w ciemne, przylegające do ciała człekokształtne istoty, które poruszały się normalnym krokiem, wysokie na ok. 120-130 cm. Ze względu na utrudnione warunki obserwacji oraz odległość świadek nie dostrzegł wielu szczegółów, jednak można było odróżnić ich tułowia, głowę, ręce i nogi, które były proporcjonalne do ogólnej budowy ciała. W tym momencie świadek zbliżył się na odległość ok. 100 m od świateł i dostrzegł, że znajdują się one na obiekcie. Miał on kształt elipsy, o średnicy ok. 4 m z niewielką kopułą w górnej części korpusu, na której znajdowały się właśnie te trzy mniejsze światełka i wysoki był na ok. 2,5 m. Poniżej nich znajdowały się wspomniane cztery większe, okrągłe światła, a u dołu z lewej strony spodka wychodziła smuga białego światła, po której ostatecznie jedna po drugiej istoty weszły do wnętrza obiektu. W tym momencie smuga światła znikła, cztery duże światła zwiększyły intensywność świecenia i obiekt wystartował, jednocześnie przez kilka sekund było słychać dźwięk, który świadek określił jako „szszszsz”. Obiekt odleciał w linii prostej w kierunku południowo-wschodnim, znikły trzy znajdujące się wyżej światełka, z kolei dużych świateł zrobiło się 5-6 i zmieniały swoją barwę jak „jupitery z dyskoteki”. Świadek odlot obiektu obserwował przez kilka sekund, gdy był na wysokości ok. 80-100 m. nad ziemią zniknął w gęstniejącej mgle. Następnego dnia rano świadek sprawdził miejsce, w którym tkwił obiekt ale na polu nie znalazł żadnych śladów.