Świadek spędzała wakacje pod namiotem w pobliżu jeziora w towarzystwie siostry, jej chłopaka i dwóch koleżanek. Wieczorem postanowiła opuścić towarzystwo znajdujące się na plaży i udała się sama do namiotu. Idąc ścieżką przy skraju jeziora, wyszła na łąkę przyległą do jeziora i przy jego brzegu w szuwarach zauważyła dziwną, pochyloną istotę skierowaną w stronę jeziora. Istota prawdopodobnie usłyszała ją i się odwróciła. Świadek zatrzymała się w odległości 7-10 m od istoty, która miała wygląd owada, ok. 1,5 m wzrostu, chude nogi. Na tułowiu znajdował się „siatkowany wzór” sugerujący przylegające do tułowia cienkie skrzydła. Głowa istoty miała kształt owalny z ogromnymi, czarnymi „jak owad” oczami rozmieszczonymi po jej bokach. I coś w rodzaju „ssawki” lub języka w miejscu ust. W tej samej chwili istota zaczyna biec w kierunku od jeziora do łąki przecinając trasę świadka. Po chwili zatrzymuje się, spogląda na świadka i następnie zaczyna biec pod górę w stronę pól. Po wejściu na teren pola przylegającego do łąki biegnie dalej znikając z oczu świadka. Świadek przestraszona pobiegła do swojego namiotu. Całe zdarzenie odbyło się w nienaturalnej ciszy. Nie było słychać ptaków, owadów czy żab. Rankiem odkryto w zbożu wygniecione ślady przemieszczania się istoty o średnicy mniejszej niż pół metra i oddalone od siebie ok. 0,5 m.