W latach 70-tych ubiegłego wieku, na warszawskim Czerniakowie, na terenie ogródków działkowych leżących stosunkowo blisko osiedla przy ul. Bernardyńskiej, pewna kobieta oraz kilku mężczyzn spędzających czas na sąsiedniej działce, było świadkami pojawienia się jasnej kuli. Było już po zmroku, gdy uwagę mężczyzn zwróciło jasne światło, wyłaniające się zza ich domku. Mocno zaintrygowani zaistniałą sytuacją wstali z miejsca i zobaczyli jasną, lewitującą kulę. Spostrzegli także kilka (prawdopodobnie trzy) bardzo niskich postaci, które krążyły wokół kuli. Wg świadków mieli oni ok 15 cm wzrostu. Postacie ubrane były w srebrne skafandry, bez hełmów i mieli włosy w kolorze blond. Istoty próbowały nawiązać kontakt z kobietą, właścicielka owej działki, co nie doszło do skutku, gdyż ta ze strachu ukryła się w domku i pozostawała w nim aż do momentu, gdy wszystko znikło. Po dłuższej chwili wszystkie postacie powróciły do swego pojazdu, po czym kula bezgłośnie znikła.
Właścicielka działki prawdopodobnie z powodu wstydu i strachu jaki jej się udzielał, nie chciała współpracować z ufologami. Mimo to w trakcie wizji lokalnej odkryto, że w miejscu, nad którym unosiła się kula, trawa miała wzmocnioną barwę. Ów ślad był średnicy około 1 metra. Ponadto za pomocą licznika Geigera zarejestrowano lekkie odchyły w promieniowaniu elektromagnetycznym. Podobno taka sama kula miała pojawiać się jeszcze kilkakrotnie w tamtym obszarze działkowym, lecz już bez widzianej załogi.