Zdarzenie miało miejsce wieczorem jesienią 1983 roku. W okolicy Łęczycy został dostrzeżony obiekt w kształcie cygara, który poruszał się z dużą prędkością, na niewielkiej wysokości i leciał w kierunku Poznania. W pościg za NOLem wysłano dwa śmigłowce, jednak mimo rozwinięcia przez ich maksymalnej prędkości, nie udało im się zbliżyć na odległość mniejszą niż 30 km. Obiekt nadleciał nad jednostkę lotniczą w Powidzu, gdzie obserwowany był przez minimum kilkunastu-kilkudziesięciu świadków – kadrę oficerską i żołnierzy, którzy zostali poinformowani o nadlatującym obiekcie z Łęczycy. Obiekt prawdopodobnie został ostrzelany przez wartownika i przeleciał idealnie wzdłuż pasa startowego lotniska na bardzo małej wysokości. W momencie, gdy obiekt nadleciał nad jednostkę wyłączyły się wszystkie światła, urządzenia elektryczne oraz przerwana została również łączność. Po jego przelocie wróciło wszystko do normy. Obiekt skierował się na zachód do miejscowości Witkowo położonej 10 km dalej. Na miejscowym osiedlu zamieszkałym przez żołnierzy zawodowych z rodzinami, obiekt wylądował na znajdującej się tam sztucznie usypanej górce i pozostawił na ziemi ślady (niestety nie wiadomo jakie to były ślady oraz jak długo przebywał tam NOL, jego zachowanie etc.). Po pewnym czasie obiekt wystartował kierując się w stronę Poznania. W międzyczasie ścigające obiekt śmigłowce wylądowały w Powidzu na lotnisku. Natomiast w pościg za obiektem został wysłany myśliwiec SU-20, lecz jego załoga wkrótce straciła obiekt z oczu. Następnie (nie wiadomo po jakim dokładnie czasie) do Powidza i Witkowa przybyła specjalna ekipa wojskowa z Poznania, która dokonała szczegółowych przesłuchań wszystkich świadków oraz zbadała ślady pozostawione przez obiekt podczas lądowania w Witkowie. Niestety wynik tego szczegółowego dochodzenia nie jest znany.
Byłem świadkiem tego wydarzenia jako żołnierz służby zasadniczej. Wiem dość dużo na ten temat i nie wszystkie przedstawiane fakty potwierdzam. Do moich obowiązków należało dowodzenie startowych stanowiskiem do lotów. To z tego miejsca całą akcją obserwacji dowodził pułkownik Prorok w towarzystwie dwóch lub trzech innych zaufanych oficerów. Reszta dostała rozkaz opuszczenia pomieszczenia. O mnie zapomniano bo byłem w drugiej części auta (to był punkt dowodzenia).
Dzień dobry, czy posiada Pan wiedzę a propos śladów, jakie pozostawił obiekt w Witkowie? Bardzo proszę o kontakt na adres: msufoarch@interia.pl
Dziękuję i pozdrawiam. Marcin Stachurski
Potwierdzam. Widziałam to Ufo. Mieszkałam wówczas w Witkowie. To wisiało na wprost ostatniego bloku. Potem były tylko pola, a po przeciwnej stronie, przez drogę stały gospodarstwa rolne. Wieczorem 18 sierpnia 1983 r. wyszłam z domu. Miałam tylko przejść się do sklepu, gdzie co wieczór kupowałam drobne zakupy. Szłam wzdłuż bloków i przy końcu ostatniego stanęłam i zamarłam. Nad drzewami zobaczyłam Ufo. Ten obiekt był piękny , cały srebrny i iskrzący się z kolorowymi okienkami. Pamiętam to uczucie, jak bym była w kosmosie. Czułam się szczęśliwa i wyróżniona. Pamiętam, że było cicho. Ten obiekt wisiał jakiś czas nad drzewami, a potem, bez dźwięku, z niesamowitą prędkością odleciał. Obserwowałam go, aż się zrobił świecącą kropką. Wróciłam do mieszkania i opowiedziałam wszystko mężowi. Nie poszłam już po zakupy. W tym dniu mąż mi nie uwierzył. Po dwóch dniach, jak wrócił z pracy, powiedział mi, że chyba widziałam Ufo. Ja to pamiętam do dzisiaj!
Co do daty 18 sierpnia 1983 r. to aż tak dokładnie nie pamiętam. Pamiętam , że był to sierpień, po moich urodzinach.
Dzień dobry, czy widziała Pani ślady jakie pozostawił obiekt, lub pamięta co o nich mówili okoliczni mieszkańcy itd? Bardzo proszę o kontakt na adres: msufoarch@interia.pl
Dziękuję i pozdrawiam. Marcin Stachurski
Moja nieżyjąca już babcia była świadkiem tego przelotu. Obiekt przeleciał nad podwórkiem jej domu w Łęczycy. Z jej opisu wyglądał jak odwrócona do góry nogami wanna, z wieloma kolorowymi światełkami. Obiekt przemieszczał się dość powoli na niewielkiej wysokości w kierunku na lotnisko wojskowe w Leźnicy Wielkiej. Oprócz babci świadkami był jeszcze mój wujek i znajoma. Kilka lat temu ojciec mojego kolegi, pilot śmigłowca w Leźnicy, też opowiadał mi o tym zdarzeniu, z tego co pamiętam to obiekt opisywał dość podobnie, mówił o dużej ilości świadków, którzy obserwowali to zjawisko z pasa startowego
Witam, Pana również proszę o kontakt na email.
Dziękuję i pozdrawiam. Marcin Stachurski
Jako dziecko 10 letnie też widziałem z daleka to UFO. Tego dnia przed wieczorem przebywałem w miejscowości Chrząstówek /k Łęczycy na okolicznym polu mojej babci, gdzie wyszliśmy z nią na spacer. W pewnym momencie na zachód od miejsca gdzie byłem zobaczyłem na horyzoncie lecący nad drzewami świecący na pomarańczowo-czerwono obiekt. Obiekt poruszał się z dużą prędkością bezszelestnie. Za chwilę za obiektem podążał helikopter. Na początku pomyślałem, że może to samolot odrzutowy – ale przecież świecił na czerwono-pomarańczowo i nie wydawał dzięków. Od tamtego momentu wiedziałem, że było to coś niespotykanego i niezwykłego, nie raz później opowiadałem znajomym, że widziałem UFO. Ponieważ lubię czytać w intrenecie o ciekawostkach związanych z niewyjaśnionymi zjawiskami , po latach jako już dorosły człowiek natrafiłem na opisaną historię o tym zdarzeniu, która utwierdziła mnie, że jednak tamtego dnia było to jednak UFO :).
Tomasz Sz. proszę o kontakt. Marcin Stachurski, msufoarch@interia.pl