19 stycznia 1994 roku 25-letni wówczas świadek R.S. – strażnik ochrony przyrody, między godz. 17:00-17:30 wyruszył na obchód samochodem z Mirska w kierunku miejscowości Skarbków. Na stoku sąsiadującym ze wzgórzem „Skarbówka” zgasł nagle silnik samochodu, a świadek udał się na krótki obchód. Po powrocie nadal nie mógł uruchomić silnika, więc udał się w kierunku zabudowań do mieszkającego tam Z.Ł. prosząc go o pomoc i odholowanie samochodu. Obaj wsiedli do ciągnika i ruszyli w stronę samochodu. Jadąc polną drogą ok. godz. 18-tej R.S. zauważył na prawo od wierzchołka wzgórza „Skarbówka” dwa, zawieszone skośnie do ziemi i równolegle do stoku wzgórza światła. Światło z lewej strony pulsowało w kolorze białym w odstępie 1 sek., natomiast drugie było stałe i w kolorze czerwonym. Po chwili kierujący ciągnikiem Z.Ł. również zauważył dwa światła. Obaj myśleli, że to samolot lub helikopter podchodzi do awaryjnego lądowania, więc postanowili jechać dalej, sądząc że przyda się ich pomoc. Po przejechaniu kilkuset metrów stwierdzili, że obserwowane światła cały czas stoją bezgłośnie w tym samym miejscu. Skierowali ciągnik w poprzek drogi kierując jego reflektory w stronę świateł, chcąc się im lepiej przyjrzeć. Następnie Z.Ł. zaczął mrugać światłami ciągnika w stronę świateł. W pewnej chwili światła również błysnęły, dwa razy w odstępie jednej sekundy, o wiele jaśniej niż dotychczas, kolorem ognistoczerwonym, tak że chwilowo oślepiło świadków. Po chwili zauważyli, że światła zaczęły się do nich zbliżać. R.S. był skory do ucieczki, jednak Z.Ł. postanowił przyjrzeć się obiektowi z bliska i podjechać bliżej ciągnikiem. Świadkowie zaczęli zbliżać się do zakrętu biegnącego w prawą stronę, zaś obiekt niespodziewanie ruszył w ich stronę, lecąc z prędkością zbliżoną do prędkości ciągnika. Po minięciu zakrętu obiekt ukazał się świadkom po ich lewej stronie na wysokości ok 80-100 m nad ziemią. Obiekt miał kształt spłaszczonego krążka z delikatnie zaznaczoną kopułą, koloru metalicznego. Był dużych rozmiarów, o średnicy ok. 20 m i 2,5 metra wysoki. Na obwodzie obiektu znajdował się rząd jaśniejszych, białych, kwadratowych okien o ostrych narożnikach. W pewnym momencie obserwatorzy usłyszeli dobiegające od obiektu wyraźne buczenie przypominające dźwięk wydawany przez przetwornik prądowy. Świadkowie nadal byli w ruchu, a obiekt w pewnym momencie znalazł się nieomal bezpośrednio nad nimi ukazując swoją dolną powierzchnię, na której znajdowały się, na biało-matowym, święcącym świetle, nieregularnie rozłożone czarne prostokąty, przypominające nieregularną szachownicę, obejmującą cały spód obiektu. Pod obiektem, 2-3 m poniżej zawieszone były światła, które świadkowie widzieli na początku obserwacji. Białe nadal pulsowało, a czerwone było stałe. Obiekt nie zmieniając wysokości, ani prędkości leciał na południowy zachód, w kierunku Mroczkowic, a następnie zmienił kierunek na południowy kierując się w stronę Świeradowa Zdroju. Świadkowie jechali nadal w kierunku obserwowanego obiektu, po czym skręcili w stronę pozostawionego przez R.S. samochodu. Skręcając stracili obiekt z oczu za wznoszącym się na tym kierunku wzgórzem „Leśnik”. Postanowili wjechać na sąsiednią wyższą skarpę i prowadzili dalej obserwację z łąki. Przez 5 min. widzieli oddalający się obiekt, który rozmył się w czerni i znikł, a następnie wzięli się za uruchomienie samochodu. Ten odpalił bez najmniejszych problemów, lecz wkrótce okazało się, że ciągnik odmawia posłuszeństwa z powodu bardzo słabych, prawie rozładowanych akumulatorów. Jednak po chwili nastąpiło gwałtowne zakręcenie silnika, aż przednie koła podskoczyły i zdało się jakby akumulatory zostały wymienione na nowe. Po czym obaj panowie powrócili do domów. Jeszcze tej samej nocy do późnych godzin (24:00-01:00) przez mieszkańców Mirska, Mroczkowic oraz Rębiszowa obserwowany był krąg wirujących świateł oraz miała miejsce obserwacja obiektu dokonana przez pięcioletnią dziewczynkę, w niedalekiej odległości od miejsca CE-2 dwóch panów.