W 1906 lub 1907 roku w miejscowości Maszkowice koło Łącka w powiecie Nowosądeckim kilka osób było świadkami obserwacji okrągłego obiektu oraz sześciu istot, które przez miejscową ludność zostały określone mianem „Płanetników” (co w folklorze ludowym oznacza istoty pochodzące z nieba, odpowiedzialne za kierowanie chmurami, burzami i gradem). Zdarzenie jest to znane dzięki relacji starszej pani, która tą opowieść usłyszała od swej mamy, będącej wówczas jednym z kilkoro świadków zdarzenia. Miało ono miejsce przed południem, gdy do każdego z trzech domów (dwóch znajdujących się w bliskim sąsiedztwie oraz trzeciego położonego powyżej na polance) podeszły dwie istoty. Były to osoby drobnej budowy, niewysokie, szczupłe, które miały płaskie, krótkie, nosy i “ziemistą” cerę. Ubrane były w “szklące” kombinezony dokładnie opinające ciało. Była to pora obiadowa, a istoty na migi pokazywały, że chcą coś do jedzenia. Wówczas mama świadka dała im w glinianych miseczkach ugotowany obiad, na który składała się kasza i ziemniaki z kapustą. Istoty jednak wcale nie jadły, lecz tylko udawały, i jedynie za pomocą łyżki włożyły jedzenie do „kieszeni” i „torebki”, po czym zabrały je ze sobą. Między sobą porozumiewały się „dziwnym, niezrozumiałym językiem”, natomiast na znak podziękowania pokiwały głowami i oddaliły się na pobliski wzgórek.
U sąsiadów mieszkających zaraz obok sytuacja się powtórzyła, gdzie kolejne dwie, tak samo wyglądające istoty podeszły i prosiły o jedzenie, lecz również nic nie zjadły tylko włożyły jedzenie do ”kieszeni”, po czym udały się na górę. Za postaciami, pod górkę poszło kilkoro dzieci i obserwowały jak istoty udają się pod dom znajdujący się na górze. Osoby mieszkające na wzgórzu widziały natomiast okrągły „pojazd”, z którego otworzyła się okrągła klapa. Przez właz wsiadło sześcioro istot do obiektu, po czym wg relacji świadka: „jak ruszyły, to w oka mgnieniu znikły, że nie było widać, odleciały tak strasznie szybko.”
Ilustracja Katarzyny Łąpieś wykonana na podstawie relacji świadka (za: „Magiczna Rzeczywistość”, wyd. Ridero, 2018)
Supet ze znalazłeś ten opis dokładnie o to mi chodziło
Czy jestem w stanie porozmawiać z kimś kto był świadkiem tego zdarzenia bo kurcza nie uwierzę.
Ale Pan ma w pamięci, że to jest zdarzenie sprzed prawie 110 lat? Ze świadkami raczej Pan już nie porozmawia, co najwyżej z badaczami zajmującymi się tym przypadkiem. Ale raczej też wiele więcej nie powiedzą.
Przerażające fakty wychodzą na jaw od coraz większej ilości rodzin. Wszelkie relacje ich starszyzny tylko potwierdzają, że nie są to przypadki. Módlmy się o pokutę i zbawienie, albowiem nie wiemy kiedy nadejdzie dzień kolejnych “odwiedzin”