18 stycznia 1991 r. świadek w centrum miasta ok. godz. 15:00-15:30 oczekiwała na przystanku autobusowym wraz z innymi osobami na autobus. Gdy podjechał, w momencie wsiadania odwróciła głowę w kierunku zachodnim i ujrzała obiekt wznoszący się znad pobliskich zabudowań, na który zwróciła uwagę innych osób na przystanku. Przez 30 sekund wraz z ok. 15 osobami i kierowcą autobusu obserwowali obiekt w kształcie kuli o średnicy ok. 60 cm z występami oraz członem w postaci ogona 2,5-raza dłuższym od kuli, lekko rozwidlonym na końcu. Kula świeciła bardzo mocno jasnym, błyszczącym w kolorze białym, żółtym i niebieskim światłem. Oddalona była o ok. 30 m od świadków, która wolno wznosiła się znad dachów domów w górę i po osiągnięciu ok. 25 m wysokości obiekt zmienił swoje położenie z pionowego na poziomy i z dużą prędkością przemieścił się w kierunku południowym, gdzie znikł za dachami domów. Po odlocie obiektu świadek wsiadła do autobusu i była bardzo urzeczona tym, że widziała UFO, czuła falę ciepła płynącą od rąk do stóp i głowy oraz pragnęła silnie kontaktu z „ufonautami”. Po wyjściu z autobusu udała się do Związku Sybiraków, w którym działała i stamtąd udała się do domu. Około godz. 21:00-21:30 będąc w domu, w swoim pokoju podczas jedzenia kolacji usłyszała dobiegający z balkonu dźwięk przypominający szelest miętych gazet. Spojrzała w tym kierunku i zobaczyła na balkonie, za oszklonymi drzwiami dwie postaci stojące nieruchomo obok siebie. Podeszła bliżej do okna i pomyślała, że są to „ufonauci”, na których czekała od momentu popołudniowej obserwacji. Poszła do kuchni przynosząc poczęstunki, otworzyła drzwi balkonowe, usiadła na wersalce i gestami dała znaki postaciom aby weszły do środka. Jedna z istot miała ok. 1,90 m wzrostu, ubrana była jakby w pelerynę, posiadała budowę normalnego, szczupłego mężczyzny. Oczy były pionowe bez źrenic. Ubrana była w kolorze biało-szaro-srebrnym, a na wysokości pasa miała niewielki, lekko karbowany, okrągły przypominający kwiat rumianku, błyszczący przedmiot, który emanował światło w kolorach błękity, srebra, fioletu i zieleni. Postać druga była niższa, miała ok. 1,75 m wzrostu, była lekko pochylona do przodu, oczy miała skośne i twarz zwężającą się ku dołowi. Ubrana była w kombinezon , ręce miała mocno zwężone ku dołowi, które wyglądały jak macki ośmiornicy. W prawej ręce trzymała czarny, długi przedmiot przypominający kij lub drut. Obie istoty na głowie miały nakrycie w kształcie „naleśnika”. Ponieważ zaprosiny świadka nie przyniosły jednak skutku postanowiła myślami przekazywać informację i w tym momencie w prawym oku wyższej istoty pojawił się błysk-iskierka w rodzaju punkcika świetlnego. Nie wiadomo co było potem, ponieważ następny moment jaki świadek pamięta był ten, że siedziała 1,5 m od wersalki przy stoliku, a postaci na balkonie już nie było. Nie pozostały również żadne ślady po istotach na balkonie. Całe zdarzenie trwało ok. 5-7 minut, świadek jeszcze przez godzinę po zdarzeniu czuła wokół siebie dziwne uczucie ciepła, znikło wyczekiwanie na „ufonautów”, natomiast pojawiło się uczucie „że oni kiedyś wrócą”. Po zdarzeniu świadek czuła się senna i wkrótce położyła się spać.
Pamietam dokladnie ten dzień, miałem wtedy 15 lat, i mieszkałem w Czestochowie w dzielnicy Rakow-zach.( teraz Wrzosowiak), było juz po zachodzie słońca, może około 19, na niebie od wschodu do zachodu leciały w szyku V , różnokolorowe punkty świetlne, dźwięków nie słyszałem. Byłem wtedy z mamą która też to obserwowała. Nie zaobserwowałem tego co ludzie na przystanku, był to ten sam dzień, ale napewno godzina późniejsza. Pamiętam do dzisiaj te różnokolorowe świetlne punkty.