Świadkiem tego zdarzenia była 5-letnia wówczas dziewczynka, która w upalne popołudnie 16 sierpnia 1949 roku, w dniu śmierci swojego dziadka, wracała sama z wiejskiego przedszkola do domu znajdującego się na skraju Woli Drzewieckiej. Będąc blisko swojego domu zauważyła na trawie szarozielony obiekt, który swym wyglądem przypominał spłaszczonego bąka – zabawkę, lub dwie złożone do siebie górnymi krawędziami miednice. Obiekt stał w odległości ok. 15 metrów od domu, miał średnicę ok. 1,5 metra. Powierzchnia jego była gładka, bez widocznych drzwi, okien etc. i sprawiała wrażenie metalowej.
Dziewczynka zaciekawiona widokiem podeszła do obiektu i przykucała tuż obok niego. Po chwili przyglądania się postanowiła wskazującym palcem prawej ręki dotknąć jego metalicznej powierzchni. Wówczas poczuła lekkie parzenie – drganie podobne do „działania prądu”. Świadek szybko wstała i cofała rękę, natomiast opuszek palca dziewczynki był zaczerwieniony jak po oparzeniu. Gdy spojrzała na obiekt ten zaczął wydobywać z siebie cichy metaliczny dźwięk. Następnie obiekt zaczął nagle wirować „jak bąk” unosząc się w górę i jednocześnie na bok w kierunku południowym, i gdy był na wysokości ok. 10-15 metrów nad ziemią nagle znikł. W momencie gdy świadek patrzyła na obiekt zauważyła w oddali, na przeciwko swojego domu bardzo dużą świetlistą kulę, w kierunku której odleciał obiekt, lecz znikł on zanim do niej doleciał. Po odlocie obiektu dziewczynka pobiegła zaraz do mamy. Cała obserwacja metalicznego obiektu trwała blisko 3 minuty, natomiast świetlista kula widziana była w tym samym miejscu przez kilka dni, której barwa wieczorem robiła się bledsza. Momentu pojawienia się, jak i jej zniknięcia świadek nie zauważyła.