Zdarzenie miało miejsce latem 1963 r. w zachodniej części Wrocławia-Leśnicy. Świadkiem była grupka dzieci bawiących się na łące, która była stałym miejscem ich zabawy w pobliżu domu. Przez łąkę przepływał strumyk, który następnie biegł kanałem pod ulicą. Dzieci często zaglądały do kanału, którego zawsze było widać wylot, czasem przechodząc nim „na kucaka’’ na drugą stronę do parku. Tego dnia w pobliżu kanału zdarzył się śmiertelny wypadek z udziałem motocyklisty, dzieci udały się w miejsce wypadku, a następnie poszły się jak zwykle ”pod mostek”. Gdy dzieci weszły do strumyka wszystko wyglądało inaczej, pierwsza z nich dziewczynka, która przykucnęła, zagląda do kanału i na jego końcu ujrzała zamiast wylotu białą ścianę. Na jasnym tle dostrzegła srebrną, dość masywną postać, podobną do nurka wysoką na ok. 1,5 m. Panowała zupełna cisza, nie było słychać nawet szelestu strumyku, który zawsze miał miejsce. Świadek stała jak sparaliżowana i czuła jakby od istoty emanowała niezrozumiała energia, jakby coś „zasysało” ją (świadka) do środka. Istota była dobrze widoczna, miała na sobie srebrny, nie przylegający do ciała kostium, bez widocznych guzików czy suwaków. Na głowie widać było okrągły hełm przypominający bańkę, od którego czubka głowy do pleców wychodziła karbowana rurka takiego samego koloru co strój. Humanoid emanował jasnym, momentami rażącym światłem i w prawej ręce trzymał coś przypominającego ”czarny kij”. Na początku obserwacji postać poruszała ręką, co świadek odebrała jako gest groźby żeby dzieci dalej się nie zbliżały. Gdy postać zaczęła się obracać słychać było szelest kombinezonu, przypominający szelest folii aluminiowej. Obracając się postać dawała znak żeby dzieci poszły za nią i świadek poczuła wtedy zasysanie do środka. W tym samym momencie dziewczynka poczuła strach i jak sądzi, to wyrwało ją z tego amoku. Następnie narobiła dużo hałasu, szybko wycofała się z kanału i ze wszystkimi dziećmi uciekła do domu. Opowiedziała swoją historię dziadkom, ci jednak uznali to za dziecinną fantazję. Później dzieci omijały już szerokim łukiem miejsce tego zdarzenia. Czas obserwacji trwał ok. minuty czasu, jednak świadek odczuwała stan jakby czas stanął w miejscu.