Świadkami tego BS było małżeństwo, które 23 kwietnia 1986 r. od ok. godz. 17-tej odpoczywało leżąc na osobnych tapczanach przed włączonym tv, momentami zapadając w drzemkę. W pewnej chwili kilka sekund po godz. 19:30 żona usłyszała sygnał dziennika telewizyjnego, ocknęła się z drzemki i zauważyła zakłócenia polegające na chwilowym zaniku wizji. W krótkim czasie obraz znikł, ekran stał się ciemny oraz znikła fonia. W tym samym momencie żona zauważyła w odległości ok. 1 m od jej tapczanu, że pojawiły się dwie istoty. Zaskoczona odwróciła się do męża sądząc, że to on wpuścił je do domu. Mąż uniósł głowę i w tym momencie również ujrzał stojące dwie postaci. Były to wysokie na ok. 1,5-1,7 m identyczne osoby, ich ubiór był barwą zbliżony do munduru lotniczego. Twarze istot były jasne, prawie białe, nie było widać oczu, ust, uszów tylko ogólny zarys głowy. Istoty stały nieruchomo w bliskiej odległości od siebie i gdy świadkowie byli przez chwilę w nie wpatrzeni, w sposób niezauważalny, w jednej chwili przemieściły się i każda z osobna usiadła na krawędzi tapczanu kilkadziesiąt cm od leżących. Następnie żona dostała przekaz telepatyczny, który prawdopodobnie docierał także do świadomości męża, który trwał dłuższy czas, lecz świadek zapamiętała następujące zdania „Jesteś potrzebna do reprodukcji ludzi”, „Zmieni się kalendarz i czas”, „Jesteśmy istotami nieziemskimi” lub „nie jesteśmy ziemianami”. Ponad to żona pamiętała dobrze, że w trakcie wymiany myśli z istotą zgodziła się jechać razem z nimi. Po pewnym bliżej nieokreślonym czasie istoty nagle znikły nie ruszając się z miejsca. Następnie świadkowie, gdy zastanawiali się nad niezrozumiałym dla nich zdarzeniem przez jedno z okien dostrzegli obniżający się czerwony (mąż widział natomiast niebieski), kulisty obiekt o średnicy ok. 5,5 m, który wkrótce osiadł na wzniesieniu ok. 40 m od budynku. Świadkowie, którzy przez chwilę z ogromnym zaskoczeniem wpatrywali się w obiekt, który emanował w ich kierunku liczne promienie świetlne, postanowili ubrać się i wyjść na zewnątrz. Idąc pod rękę w kierunku światła mąż powiedział „Idę z żoną, samej jej nie puszczę”, wtedy poczuł „uderzenie” w pierś i przewrócił się na jezdnię. W tym momencie zauważyli wyjątkowo intensywny strumień światła emanujący z kuli. Następnie wrócili do domu i w dalszym ciągu obserwowali kulę na wzniesieniu, które emanowało w ich kierunku promienie światła. Żona nadal odczuwała, że koniecznie musi wyjść z domu, jednak mąż nie chciał jej puścić i zaczął wygrażać się w kierunku kuli. Wtedy znów poczuł „uderzenie” w pierś i przewrócił się na tapczan. Po dojściu do siebie stwierdził, że już nie widzi kuli, natomiast żona nadal ją widziała. Chcąc się upewnić, czy światło ostatecznie znikło postanowił udać się na wzniesienie. Świadek w ciągu ok. 15 min. przebył łącznie trasę ok. 1 km, różnymi ulicami przy wzniesieniu, nigdzie jednak nie zauważył kuli, wrócił do domu i powiedział żonie, że nie widział światła, ta jednak w dalszym ciągu widziała czerwoną kulę, która już nie emanowała promieni światła i po chwili zaczęła wznosić się do góry i stopniowo oddalać. Gdy traciła na intensywności niknąc wewnątrz kuli, która okazała się być poświatą pojawiło się jaskrawo-białe „oko” przypominające ok. 2,5 – 3 metrową elipsę. Stopniowo oddalający się obiekt stawał się coraz mniejszy i gdy jego pozorna wielkość była porównywalna z gwiazdami świadek zaprzestała dalszej obserwacji.