Niniejszy przypadek jest zupełnie nie znany i prawdopodobnie nie został nigdy przedstawiony w literaturze ufologicznej, za wyjątkiem krótkiej wzmianki w „Informatorze GB NOL” z 1992 roku. Jedyną informacją o zdarzeniu jest list córki świadka, który w 1992 roku, już po śmierci swojej mamy, wysłała do Klubu Kontaktów Kosmicznych wraz z opisem sporządzonym przez jej mamę po obserwacji. Dzięki uprzejmości Pana Krzysztofa Piechoty, Marcin Stachurski otrzymał kopię tego listu, dzięki czemu sprawa może zostać szerzej zaprezentowana.
21 marca 1982 roku 71 letnia wówczas świadek przebywała sama w domu. Do około godziny 4-ej nad ranem czytała książkę oraz słuchała radyjka, które miała przy sobie na tapczanie. Po prawie całej nieprzespanej nocy obudził świadka bardzo słaby głos: „pi pi pi…” Kobieta ocknęła się ze snu, leżąc na tapczanie twarzą do ściany. Szukając źródła dźwięku spojrzała na zegarek, była godzina 6 rano, sprawdziła radyjko, lecz te było wyłączone. Świadek próbowała ponownie usnąć, jednak dźwięk „pi pi pi” słyszała w dalszym ciągu. Uświadomiła sobie wówczas, że ktoś jest w jej domu. Nagle głos przestał być słyszalny i wg słów świadka „poczuła”, że ktoś mówi: „Przebudź się”. Kobieta zupełnie już przebudzona odwróciła głowę w stronę balkonu i ujrzała w odległości metra od tapczanu istotę unoszącą się w pozycji pionowej około 20 cm nad ziemią. Świadek zupełnie spokojna, nie odczuwając lęku odwraca się na lewy bok i przez „parę dobrych sekund” obserwuje postać. Istota miała ok 80 cm wzrostu, była: „monstrualna i sprawiała wrażenie starego człowieka”. Na głowie miała biały, błyszczący „kask”, prostokątne „okulary” w czarnej oprawie, małe, skośne oczy, usta szerokie oraz duże, białe zęby, na które świadek zwróciła szczególną uwagę. Postać ubrana była w szarozielony kombinezon, miała długie, sięgające do kolan ręce bez widocznych dłoni i stóp.
Świadek cały czas patrzyła w oczy istoty i zadała sobie pytanie, że to może jej wnuk się przebrał, po czym usłyszała w głowie głos: „Nie”. Następnie pomyślała, że to diabeł się ukazał, i ponownie padła odpowiedź: „Nie”. Po kilku sekundach postać płynnie oddaliła się w stronę drzwi do przedpokoju i znikła w tle panujących w nim ciemności. Świadek wstała z tapczanu, udała się do przedpokoju i sprawdziła drzwi wejściowe, które były zamknięte. Była już bardzo poddenerwowana i poczuła silny ucisk w głowie, który świadek opisała: „jakbym miała płytkę żelazną położoną”. Kobieta spojrzała w lustro, była bardzo blada, postanowiła udać się do córki mieszkającej w sąsiednim bloku i wszystko jej opowiedzieć. Następnie świadek wraz z córką zaniepokojoną stanem jej mamy, niezwłocznie powrócili do mieszkania i sprawdzili je dokładnie pod kątem ewentualnych śladów, jakie mogła pozostawić istota, lecz niczego nie znaleźli.
Z informacji podanych listownie przez córkę świadka wiadomo, że dzień przed obserwacją kobieta czuła się bardzo źle i podejrzewano zapalenie oskrzeli. Natomiast gdy córka zobaczyła swoją mamę zaraz po zdarzeniu bardzo się zdziwiła, gdyż kobieta była bardzo ożywiona. Stan zdrowia jej mamy bardzo się poprawił, miała bardzo dobre samopoczucie. Stan ten utrzymywał się przez pół roku. Świadek miała także podkreślać, że w trakcie spotkania z przybyszem czuła jego przyjazne oddziaływanie i czasem „żartowała”, że nadal czuje jego opiekę. Po obserwacji świadek zaczęła również interesować się tematyką ufologiczną.