Zdarzenie miało miejsce latem pomiędzy 1990 a 1994 rokiem. Pewien mieszkaniec Solca Kujawskiego często uprawiał wieczorne biegi na stadionie położonym w centrum sosnowego lasku. Niebo tego dnia było rozgwieżdżone i panowała całkowita cisza. Świadek po zrobieniu ok 20 okrążeń stanął w skupieniu twarzą zwrócony na północ, co pozwalało mu widzieć cały stadion. Nagle na wprost świadka rozwinęła się mgła, która swą wielkością odpowiadała szerokości dwóch – trzech bramek piłkarskich i wysokości prawie dwóch. Wszystko było w kolorach: srebrnym, szarym i metalicznym. We mgle widoczne były trzy, wysokie istoty, które stały jakby w: „bramie lub śluzie pojazdu”. Istoty z powodu otaczającej mgły widoczne były do pasa. Ubrane były w kombinezony i miały duże, owalne głowy. Wyglądały jak typowe „szaraki”. Świadek wyraźnie widział ramiona i „jakby biust” jak u kobiety, twarzy nie pamiętał. Mężczyzna przez kilka sekund stał podekscytowany widokiem „kosmitów”, miał natłok myśli, czy zostanie „wzięty” itp., gdy nagle zjawisko zmieniło się w mgłę, „zwinęło się jakby do punktu i znikło”.
Nie było to jedyne tajemnicze spotkanie jakie przeżył świadek, otóż innym razem mężczyzna stał na bieżni, mniej więcej w połowie stadionu i obserwował stadion. Miał przeczucie, że dzieją się na nim dziwne rzeczy. Nagle zobaczył jak na nie dużej wysokości, nieco powyżej murawy zabłysło owalne, białe, przytłumione światło o średnicy ok dwóch metrów. Wg słów świadka wyglądało to, „jak otwarcie się innego wymiaru”. Owal usytuowany był pionowo, z którego widać było istotę o wzroście ok 120 cm, stojącą przed „stołem” lub jakimś innym „urządzeniem”. Za nim stała druga, wyższa istota wzrostu przeciętnego człowieka. Istoty i stół były w kolorze popielatym, lub srebrno mlecznym, „przytłumionym”. Postacie zobaczyły mężczyznę i: „skurczyli się tak jakby się przestraszyli, że ich widzę”. Następnie otworzyło się drugie „przejście” w linii prostej i widziane istoty w nim znikły. Wg słów świadka: „trwało to sekundy, odbyło się dynamicznie i bardzo szybko. Jakby przeskakiwali z wymiaru do wymiaru, z miejsca do miejsca.”
Zdarzyło się również mężczyźnie na stadionie podczas biegów natknąć się na pięciu „ludzików” (elfów?), które przedzierały się przez nieskoszoną dość wysoką murawę stadionu. Postacie miały około 10 cm wzrostu, złote czuprynki, bardzo ładne ubranka i świeciły się złotym światłem. Uniosły się w powietrze, będąc pół widzialne i znikły. Zdarzenie trwało ok jednej minuty i miało miejsce przed opisanymi powyżej przeżyciami typu CE-III.