Sierpień 1984 roku. Byłem wtedy na wakacjach pod namiotem u znajomego gospodarza, nad jeziorem Szelment Wielki (ok. 20km na północ od Suwałk). Był piękny, bardzo ciepły wieczór. Ponieważ w namiocie było bardzo duszno, postanowiłem położyć się na trawie przed namiotem. Niebo było usiane gwiazdami, a widoczność doskonała. W pewnej chwili, kątem oka dostrzegłem białą poświatę. Z nad domu gospodarza wyleciała biała kula. Była wielkości i jasności księżyca w pełni. Gdy przelatywała nade mną dostrzegłem 4 wystające jakby antenki (podobne jak na zdjęciach pierwszego radzieckiego satelity). Leciała dosyć nisko, myślę, że nie wyżej jak 50 m, ponieważ po chwili zakryły ją rosnące przy jeziorze drzewa. Poruszała się bezszelestnie i dość szybko z zachodu na wschód. Całe zdarzenie trwało klika-kilkanaście sekund.