Świadkami tego zdarzenia była trójka dzieci w wieku 5-8 lat, która ok. godz. 14-tej, w słoneczną pogodę ślizgała się po zamarzniętym lodzie na łące w Borach Tucholskich. W pewnej chwili, w odległości ok. 60 m od siebie zauważyły czarną postać z okrągłym, białym kapeluszem – duży „niby słupek” z talerzem. Gdy przestraszone dzieci zaczęły uciekać w stronę domu tuż nad nimi, na wysokości połowy brzozy pojawił się ciemny obiekt przypominający swym wyglądem stojące jajo. Obiekt następnie obniżył się do ziemi i po drabince zeszła istota, wysoka na ok. 120 cm, o długich rękach i stalowo-metalicznym kolorze. Istota początkowo zaczęła iść w kierunku dzieci, następnie wróciła do obiektu, a ten zaczął płynnymi ruchami raz wyżej, raz niżej posuwać się brzegiem lasu za dziećmi i gdzieś zniknął. Po ok. godzinie dzieci z krewnym wrócili w miejsce obserwacji, ale oprócz śladów na śniegu uciekających dzieci, nic nie znaleźli