W czerwcu 2003 r., w miejscowości Krzyżownica, leżącej w linii prostej 3 km od Wylatowa, ok. godz. 23:00 ojciec wraz z córką przebywali w kuchni, robiąc własne wyroby mięsne. Gdy usłyszeli dźwięk przypominający szelest węża ogrodowego, córka wyszła na zewnątrz celem zlokalizowania źródła lejącej się wody. Rozglądając się zauważyła, że wokół panowała zagadkowa cisza, nie było słychać ptaków i nawet pies nie zareagował, choć zawsze wybiegał na przywitanie – tym razem siedział skulony pod przyczepą. Świadek czując mrowienie na karku odwróciła się i w odległości ok. 15 m zauważyła czerwoną, jajowatą kulę o pozornej wielkości 1/4 księżyca w pełni, która unosiła się ok. 5 m nad garażem i na której pojawiał się cyklicznie co dwie sekundy żółty, poziomy pas. Wystraszona wbiegła do domu i nakłoniła ojca do wyjścia na zewnątrz. Ojciec wziął latarkę i gdy wyszli na zewnątrz zdziwił się panującą wokół ciszą oraz tym, że latarka nie działa. Nie było słychać węża ogrodowego ale ojciec koniecznie chciał sprawdzić czy zawór jest zakręcony i udali się razem w ciemnościach na skraj pola, gdzie znajdował się zawór. Za rosnącą obok żyta kukurydzą, świadkowie dostrzegli zarys ciemnej postaci. Była to wysoka na ok. 1,3 m istota o krępej budowie ciała, która miała gruszkowatą głowę zwężoną ku dołowi i zdecydowanie większą od reszty ciała. Była ona zgarbiona, lub miała duży garb na szyi ale z powodu ciemności nie było widać jej rąk ani nóg. Istota ukryta była za kukurydzą i w momencie gdy świadkowie zbliżyli się do niej na odległość kilku metrów, przemieściła się ona z miejsca bardzo powoli, ruchem jednostajnym, jakby lecąc bezszelestnie w kierunku znajdującej się obok folii, w której uprawiane były pomidory i ogórki, i się za nią skryła. Świadkowie zaciekawieni podeszli do folii i spostrzegli, że w pobliżu były jeszcze dwie dalsze istoty, których nie było widać z powodu rosnącego tam zboża, które się nawoływały piszczącym głosem przypominającym odgłos pterodaktyla. Odgłosy dobiegały z trzech różnych, niezbyt oddalonych od siebie miejsc. Na podstawie odgłosów świadkowie stwierdzili, że istoty oddaliły się w trzech różnych kierunkach na odległość ok. 50 m. Następnie nastała chwila ciszy, a świadkowie przeszli kilka metrów na lewo na biegnącą przez podwórko odchodzącą od drogi ścieżkę. Od zboża dobiegały nadal odgłosy ale były już nieco cichsze, a świadkowie w tym samym czasie dostrzegli obiekt, który był prawdopodobnie tym samym obiektem, który widziała wcześniej córka świadka. Unosił się on teraz nad polem na wysokości 10 m w odległości 50-100 m od świadków i nieco dalej niż był widziany wcześniej. Wyglądał jak żarówka odwrócona do góry nogami, z wyraźnym kulistym dnem, był pomarańczowy i zataczał płynnie łuki w różnych kierunkach. Osłupieni świadkowi przyglądali się mu, a ojciec zaczął nawoływać istoty. Gdy w odpowiedzi w jednej chwili zbliżyły się na odległość 10 m zatrzymując się na skraju pola, przerażeni tą reakcją istot świadkowie wycofali się na odległość 15 m, po czym istoty oddaliły się tą samą drogą, w trzech różnych kierunkach i znów rozległy się ich odgłosy, które z czasem wraz z oddalającymi się istotami stawały się coraz cichsze. Kula przemieszczała się wraz z nimi w tym samym kierunku, w stronę Szydłówka. Całe zdarzenie trwało ok. 30 minut. Rano żona świadka na skraju zboża znalazła ślady – wydeptane ścieżki dokładnie w tym miejscu, gdzie przemieszczały się istoty.